Półprodukty, odkrycie nowego sklepu i voluplus!

Hej ;)

Jakiś czas temu na wizażu trafiłam na surowiec o nazwie Voluplus. Ma on za zadanie zwiększyć objętość tkanki tłuszczowej (wiem jak to brzmi w czasach, kiedy każdy gram tłuszczu to wróg kobiety).

Naczytałam się wiele pozytywnych komentarzy, w których dziewczyny opisywały zaskakujące efekty - m.in - po 5 miesiącach stosowania więcej o 5cm w obwodzie biustu, "sprasowane" kurze łapki w okolicach oczu, wyraźnie mniejsza bruzda nosowo-wargowa, bardziej pełne usta.

Koszt takiego cuda to trochę ponad 30zł, więc nie jest źle.. postanowiłam wypróbować. Miałam zamiar składać zamówienie na mazidłach (jak zwykle), jednak poszukałam trochę w internecie i trafiłam na dość fajną stronkę z dużo mniejszymi cenami :) Mowa o beautyever.pl. Nie znałam wcześniej tego sklepu, mimo małego asortymentu mają bardzo atrakcyjne ceny. Na szczęście były tam wszystkie składniki na wymieszanie olejku, więc nawet się nie zastanawiałam i złożyłam tam zamówienie, które zostało błyskawicznie zrealizowane.

Jeśli macie ochotę przeczytać więcej o voluplus zapraszam tutaj: KLIK

Przechodzimy do moich zakupów :)

1. Hydrolat z kwiatu kocanki włoskiej (100ml - 6,10zł) - wydaje mi się, że jest bezzapachowy, lub ma po prostu słabo wyczuwalny zapach. Na razie użyłam trzy razy, ale już go lubię :) fajnie odświeża twarz.


2. Olej z róży (30ml - 15,10zł) - składnik do olejku :)


3. Witamina E (10ml - 5,95zł) - kolejny składnik do olejku - do wykonania potrzebujemy 9 kropli, więc też posłuży mi na dłużej.


4. Voluplus - główny składnik olejku. Ja kupiłam 5ml (17,50zł), w receptariuszu do zrobienia 30ml olejku potrzebne jest 1,5ml tego cuda.
 

5. Olej z ziaren ryżu - 10ml kosztowało mnie 2,95, więc grzech nie wypróbować zwłaszcza, że z opisu wygląda bardzo ciekawie. Jestem w trakcie testowania, na razie jestem z niego zadowolona, co najważniejsze: nie zapycha.


6. Próbki! :D Byłam zaskoczona, ponieważ strony typu zróbsobiekrem przyzwyczaiły mnie do tego, że gratis dostajemy dopiero powyżej pewnej kwoty. Tutaj dostałam w gratisie dwie rzeczy: ekstrakt z centella asiatica i niacynamid. Z pewnością je wykorzystam :)


Jak widać zamówienie nieduże, jednak ostatnio mam sporo wydatków na głowie (samochód, lakiery hybrydowe - niedługo pewnie zrobię wpis). Przez ostatnie 1,5 miesiąca testowałam również produkty z Anabelle Minerals, więc możecie spodziewać się wpisu na dniach. Z rzeczy bardziej włosowych: farby color & soin, kilka odżywek i szamponów.. będzie się działo :)

Z przyjemnych rzeczy jeszcze powiem, że w sklepie hean jest teraz promocja, wszystkie szminki po 10zł + 10% rabatu na zakupy + do zamówienia powyżej 29 złotych dodawana jest maskara BOOM :) przymierzam się do zakupu dwóch szminek i słynnej paletki hot chocolate :D być może zdecyduję się na coś jeszcze :)

Na dziś to tyle, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego popołudnia :D 
Czytaj więcej »

Jak prawidłowo farbować włosy?

Witajcie.

Wiele razy zdarza mi się słyszeć, że farba jest beznadziejna, bo przy nasadzie włosy są jasne, końce ciemniejsze, wyszły plamy, nierówno chwyciło itp. To nie jest wina farby, a osoby farbującej. O ile przy ciemnych kolorach trudniej o taki efekt, o tyle przy jaśniejszych farbach jest wręcz pewny.

Zawsze, jak pytam osobę, której nie wyszło o technikę farbowania okazuje się, że to właśnie tutaj leży błąd. Być może niektóre z Was też kiedyś uzyskały wiele kolorów na głowie - dzisiaj wytłumaczę Wam dlaczego tak się stało i jak tego uniknąć.



Po pierwsze:

Farba im więcej ciepła ma, tym szybciej działa. Temperatura na głowie jest różna, na czubku głowy jest najcieplej, dlatego to tam najszybciej będą rozjaśniać nam się włosy i właśnie tam farba będzie najszybciej reagować. Dlatego jeśli chcemy uzyskać jaśniejszy kolor na całej długości, używamy prostego schematu:

Pozostawiamy 1-2cm odstępu przy nasadzie i nakładamy farbę na długość. Jak już coś zacznie się dziać na długości i zobaczymy zadowalające zmiany - możemy kłaść farbę na pozostawiony odrost. Czekamy, aż kolor się wyrówna i możemy umyć włosy. Jeśli nałożymy farbę od razu na całość kolor wyjdzie nierównomierny - jasne odrosty i ciemniejsza reszta. Jeśli nie chce nam się czekać i chcemy położyć farbę od razu na całość można kombinować z wodami - np. na długość 6%, na odrost (1-2cm od skóry głowy) 3%. W ten sposób też kolor będzie równy.


Po drugie:

Wspomniałam już wyżej o różnicy temperatur - czasami przy farbowaniu odrostu (powiem na przykładzie blondu) wychodzi nam jasna góra i trzeba już zmyć farbę, ale z tyłu głowy włosy są jeszcze rude. Aby tego uniknąć wystarczy po prostu zacząć nakładać farbę od tyłu głowy, później przejść na boki, na samym końcu robić górę. Robimy tak, ponieważ na potylicy jest najmniejsza temperatura i to tam farba potrzebuje więcej czasu, aby zadziałać.

Po trzecie:

Wydzielamy małe pasma włosów. Grubość takiego pasma powinna być w granicach 1cm - jeśli weźmiemy więcej włosów - możemy uzyskać plamy, ponieważ farba nie pokryje ich dokładnie. Zawsze warto po nałożeniu farby na dane pasmo potrzeć włosy lekko między palcami, aby mieć pewność, że farba dotarła wszędzie.

Po czwarte:

Jeśli farbujemy już sam odrost warto 10 minut przed końcem farbowania zmalaksować farbę na włosach - moczymy delikatnie włosy nie spłukując farby i tak jakby myjemy włosy farbą. Jak pokryjemy już całe włosy, odczekujemy te 10 minut i możemy spłukiwać farbę. W ten sposób przy zmianie producenta unikniemy różnych kolorów na odroście i na długości. Jest on też świetny do odświeżania kolorów - w tym blondu, brązu i czerni (w przypadku rudości i czerwieni odświeżenie nie będzie satysfakcjonujące). Dzięki temu oszczędzimy naszym włosom męki i nie będziemy ich bardzo niszczyć farbą.



To chyba tyle, przy siwych włosach postępujemy nieco inaczej, ale to jest już temat na osobny post. Trzymam kciuki za udane farbowania :) 
Czytaj więcej »

Cień nie pasuje do palety, pokruszone cienie/pudry - co robić? TUTORIAL

Witajcie.

Na początku chciałabym przeprosić Was za dłuuugą nieobecność :) Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.

Jakiś czas temu zakupiłam puste palety - nowe domki dla moich cieni. Z uwagi na to, iż chciałam raz na zawsze pożegnać się z moim znienawidzonym Glam Boxem musiałam zrobić coś z kwadratowymi cieniami i wkładami, które miały zupełnie inny rozmiar niż miejsca na wkłady w mojej nowej palecie.


W dzisiejszym poście pokażę Wam, jak możecie łatwo zaoszczędzić miejsca w kosmetyczce. Sposób ten również sprawdzi się, jeśli w wypadku uderzenia Wasz puder, cień lub inny kosmetyk się rozkruszył.



Potrzebujemy:

- puste wkłady do palet
- spirytus rektyfikowany - nie może być to spirytus salicylowy, kosmetyczny, musi być to czysty spirytus. Można kupić go w sklepach monopolowych, Carrefourze, Tesco.
- małą łyżeczkę, nóż lub inny przyrząd, który ułatwi nam przenoszenie produktu.
 

Wykonanie:

W moim tutorialu bohaterem został róż ze Sleeka.


Na kosmetyk nalewamy odrobinę spirytusu rektyfikowanego i czekamy chwilkę. Produkt zachowuje się wtedy jak ciasto - nasiąka płynem i staje się miękki - dobrym testem jest po prostu przyciśnięcie palcem, który powinien wbić się jak w plastelinę.



Przy pomocy naszego narzędzia (u mnie łyżeczka) wyciągamy kosmetyk z oryginalnego wkładu i przenosimy go do docelowego.


Po napełnieniu całego wkładu wyrównujemy całość i odstawiamy na jakiś czas, żeby wysechł.


W przypadku pokruszonych kosmetyków postępujemy podobnie, jednak nie przenosimy produktu do innego opakowania. Wystarczy wtedy przemieszać całość łyżeczką lub nożem, żeby mieć pewność, że całość się połączyła. W przypadku naciskania tylko palcem z wierzchu często kosmetyk wciąż narażony jest na kruszenie.


Wkład oczywiście po wyschnięciu ma takie same właściwości, takie samo krycie i kolor. Jest po prostu w innym kształcie. Spirytus rektyfikowany nie narusza żadnej z własności kosmetyku. Gotowy i suchy produkt możemy przenieść do naszej palety.

W ten sposób powstała część mojej palety, gdzie możecie zobaczyć bronzer W7 Honolulu, róż ze Sleeka, korektor i rozświetlacz z Kryolana. Taka paleta dużo lepiej prezentuje się przy klientach niż glam box z każdym cieniem w innym kształcie.


Mam nadzieję, że post przyda się Wam i będziecie mogły dzięki niemu stworzyć swoje wymarzone palety bez obawy o rozmiar Waszych cieni :)
Czytaj więcej »

Matrix socolor beauty - 10 AV

Hej ;)

Będzie szybko, bo nie ma o czym się rozpisywać.

Pigmentacja

Farba zawiera w sobie pigmenty popielate i fioletowe, więc ma za zadanie niwelować wszelkie żółcie i pomarańcze na włosach. W tym spisuje się świetnie.

Trwałość koloru

Na farbę praktycznie od razu robiłam keratynowe prostowanie, które z reguły powoduje wypłukanie farby, jednak kolor nie ruszony. Nie zauważyłam wypłukiwania się przez dwa tygodnie. Więcej nie powiem, bo położyłam szamponetkę i totalnie zmienił mi się odcień włosów.

Wpływ na włosy

No niestety.. tu jest powód, dla którego farby więcej nie kupię. POTWORNIE wysusza włosy, przez nią stały się łamliwe i ogólnie.. no masakra, strasznie się pokruszyły. Akurat miałam czarne getry na sobie i rozczesywałam włosy na siedząco.. były całe w urwanych włoskach. Po rozjaśniaczu miałam je w lepszym stanie.

Pokrycie odrostów

Moje naturalki są na poziomie 6 (ciemny blond). Farba na 9% oksydancie niestety nie łapie ładnie moich naturalek, są lekko rudawe. 12% nie kładę, preferuję wstępnie rozjaśnić.


Efekt końcowy


Ocena 3/5

Głównie za piękny odcień, za zupełne usunięcie rudości i żółci z włosów.  Farby nie kupię ponownie, chociaż kusi mnie niemiłosiernie, bo daje piękny kolor.. nie jestem jednak w stanie znieść wysuszenia.

Czytaj więcej »

Włosy rośnijcie! - czyli 3 miesięczne wyzwanie włosowe.

Witajcie :)

29-06 - z tą datą rozpoczynam pełną suplementację i walkę o dodatkowe centymetry.

Moimi pomocnikami będą: drożdże, CP i wcierka Jantar.

Drożdże - miałam z nimi styczność już jakieś dwa lata temu, kiedy ścięłam włosy do ramion i czułam się fatalnie. Wtedy stosowałam je w duecie z olejkiem rycynowym na skalp (codziennie na pół g) Dzięki suplementacji udało mi się w szybkim czasie zapuścić włosy do łopatek (włosy rosły w tempie 1cm/tydzień). Piję 1/3 lub 1/4 kostki dziennie.

CP - a właściwie Calcium Pantothenicum - tabletki zawierają pantotenian wapnia, który jest związkiem kwasy pantotenowego (wit. B5) i wapnia. Są wydawane bez recepty w każdej aptece i kosztują ok. 6zł. Co ciekawe - wpływa na metabolizm, regenerację skóry i to, na czym najbardziej mi zależy: wzrost włosów i paznokci. Dawkowanie w moim przypadku to 2 tabletki rano, 2 wieczorem. Opakowanie zawiera 50 tabletek, co łatwo obliczyć, starcza na 12,5 dnia. Kupiłam 3 opakowania, będzie na 1,5 miesiąca, później zdecyduję, czy zakupię kolejną "serię".

Jantar - z nim też już miałam romans w przeszłości. Poza wzmocnieniem nowo wyrastających włosków nic się nie zmieniło. Jantar pachnie męskimi perfumami. Ma nową buteleczkę, nie wiem, jak ze składem, chociaż obiło mi się o uszy, że ten też jest zmieniony - więc może coś na wzrost podziała. Jeśli nie, to przynajmniej wzmocni nowe włosy, a to też zawsze się przyda :)




Pasmo włosów wyznaczone dokładnie nad nosem: 30cm. Zobaczymy, jak będzie za miesiąc :)

A może ktoś chce dołączyć się do wyzwania? :) 
Czytaj więcej »

Joanna Multi Color Effect 03 Naturalny Blond

Hej :)

Przychodzę do Was z szybką recenzją szamponetki Joanny.

Kupiłam kolor 03 Naturalny Blond za 2,50 w Naturze na promocji. Cena regularna to ok. 4-5zl.

Wydajność

Na moje włosy wystarczyło 3/4 saszetki. Nie było problemu z rozprowadzeniem produktu. Po aplikacji nic nie spływało mi z głowy, można było spokojnie chodzić po domu.

Zapach

Nie pachnie drażniąco, czuć trochę zapach i utrzymuje on się przez kolejne mycie na głowie.

Trwałość koloru

Dość mocno się trzyma, po czwartym myciu jednak stwierdziłam, że nie podoba mi się ten kolor i usunęłam większość szamponem dołączonym do zestawu Encanto, woda była bruuuudna, włosy wróciły do jaśniejszego koloru, jednak został na nich odcień cieplejszy..

Kolor

Na głowie powstał mi fajny beżyk, zdecydowanie jest to ciepły kolor.

Działanie na włosy

Włosy się przesuszyły, stały się szorstkie i straciły trochę blasku. Na szczęście po porządnym nawilżaniu prawie wszystko wróciło do normy - z końcówkami wciąż walczę.

Efekt końcowy


Jak możecie zauważyć na zbliżeniu, widać odstające włoski - to od przesuszenia. Włosy były spięte, stąd odciśnięcie od gumki. Kolor beżowy, dużo cieplejszy od tego, co miałam na głowie + zdecydowanie ciemniejszy. Dziwnie się w nim czułam.. Na szczęście już prawie go nie ma.

Ocena ogólna : 2/5

Szamponetka jest dobra, jeśli chodzi o trwałość, aplikację i kolor. Jednak zdecydowanie na minus przesuszenie i brak widocznych oznak powrotu starego odcienia :/ wygląda na to, że będę musiała znowu farbować całe włosy, żeby odzyskać chłodny kolor.
Czytaj więcej »

Buyincoins, Rossmann - ZAKUPY :-)

Witajcie :-)

Długo mnie nie było.. w zasadzie nie miałam jak pisać, byłam cały czas poza domem, bez aparatu i internetu.

Dzisiejszy wpis poświęcony jest nowościom :-) Otrzymałam dzisiaj paczkę z chińskiego sklepu buyincoins z kilkoma fajnymi rzeczami. Przesyłka doszła w trochę ponad tydzień od momentu nadania paki - wooow! :D Liczyłam, że otrzymam ją po upływie miesiąca, a tu niespodzianka.

Przy okazji w wir zakupowy wpadło również kilka rzeczy z Rossmanna.

Nie przynudzam już, biorę się za prezentację moich skarbów :D

1. Rossmann : szamponetka koloryzująca Joanna Multi Effect Color - 03 naturalny blond - niebawem dodam notkę na jej temat :-)


 2. Buyincoins : bibułki matujące


 3. Buyincoins : podróbka Beautyblendera - dla porównania oryginalne jajko z prawej, oba są suche (wybaczcie, że bb brudny, ale nie mogę go doprać już od jakiegoś czasu..)


4. Buyincoins : osłonki na pędzle, łącznie zakupiłam 5 metrów :D


5. Buyincoins : przyrząd do usuwania włosków z twarzy :D DZIAŁA !!! :D
 

6. Buyincoins : paleta korektorów


7. Buyincoins : paleta cieni w kremie

8. Buyincoins : owe domki dla cieni :-) mniejsza paletka ma kółeczka o średnicy 26mm - na cienie inglota, większa 36mm - tutaj wejdą glazel/mariza.


9.  Buyincoins : 12 kredek do oczu i ust + etui


10. Rossmann : pasta do zębów, która wg mojego dentysty ma pomóc usunąć przebarwienia po kawie i mydełko siarkowe - must have w mojej łazience.


11. Buyincoins : apaszka ;-) 


12. Buyincoins : dwa naszyjniki, kolor troszkę nieładny na zdjęciu, ale to dlatego, że mam czerwone ściany i biżuteria pochłonęła kolor :D w rzeczywistości sówka jest w kolorze starego złota, a drugi naszyjnik jest srebrny (kolor, bo srebro prawdziwe to to nie jest).


13. Buyincoins : dwa pędzelki -  skunks i mały pędzel do różu. Co najśmieszniejsze mają wygrawerowany napis MAC (na aukcji były bez napisów) - oczywiście to nie są MACowskie pędzle, ale mają całkiem niezłe włosie :D


 14. Rossmann : dwu minutowa maska do włosów Isany



Niedługo zacznie się wielkie testowanie tych produktów, mam nadzieję, że się nie rozczaruję.


Zamawiacie coś z zagranicznych sklepów internetowych?


Czytaj więcej »

Za grosze: żel do mycia twarzy i demakijażu BeBeauty

Bohaterem dzisiejszego wpisu jest micelarny żel do mycia twarzy z Biedronki :)



Dostępny w Biedronce
 
Cena ok. 4zł

Producent obiecuje oczyszczenie skóry twarzy i oczu, utrzymanie optymalnego poziomu nawilżenia, łagodzenie podrażnień.

Pojemność 150ml

Opakowanie

Zwykła tubka, jednak dużo lepsza niż poprzednia wersja. Przede wszystkim nie jest śliska, jest przyjemna w dotyku i moim zdaniem ładniej się prezentuje na półce. Dla porównania zdjęcie poprzedniej wersji:


Skład i działanie w obu wersjach pozostaje niezmienne, więc jeśli któraś z Was była zadowolona ze starszej wersji, może bez obaw kupić tą.

Konsystencja żelowa

Nie spływa z dłoni, ani z twarzy. Produkt dobrze się pieni i dobrze się z nim pracuje. Żel ma dobry poślizg.



Zapach

Nie jest drażniący, jest delikatny i przyjemny.

Jak się sprawuje u mnie?

Jest to mój ulubieniec. Oczyszcza skórę ze wszystkiego - kurzu, podkładu, cieni - całego makijażu. Odświeża również twarz w ciągu dnia. Używam go do demakijażu - po użyciu żelu zostają resztki maskary, ale to z powodzeniem usuwam używając jednego wacika nasączonego płynem micelarnym.

Posiadam cerę mieszaną w kierunku do tłustej i świetnie sprawdza się u mnie. Co najważniejsze - nie wysusza mnie i nie zapycha. Nie pozostawia na twarzy filmu, ani nie czyni z twarzy ściery. Nie podrażnia.

Skład

Aqua (woda), Propylene Glycol (glikol propylenowy - nadaje konsystencję emulsji, nawilża, nie jest toksyczny), Disodium Cocoamphodiacetate (substancja pianotwórcza), PEG-40 Hydrogenated Castor Oil (substancja odtłuszczająca usuwająca zanieczyszczenia tłuszczowe z powierzchni skóry), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer (stabilizator, zapobiega rozwarstwieniu kosmetyku), Poloxamer 184 (łagodna substancja myjąca), PEG-7 Glyceryl Cocoate (substancja renatłuszczająca - mycie powoduje usunięcie bariery lipidowej - on ma zadanie ją odbudować), Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (stabilizator), Sophora Japonica Leaf Extract (wyciąg z liści perełkowca japońskiego), Panthenol (humektan, nawilża), Sodium Hydroxide (reguluje pH), Sodium Citrate (reguluje pH), Sodium Chloride (sól), Disodium EDTA (zwiększa trwałość kosmetyku), Citric Acid (kwas cytrynowy-reguluje pH kosmetyku), Parfum (zapach) , Methylparaben (konserwant, bezpieczny), Propylparaben (konserwant, bezpieczny), Methylisothiazolinone (konserwant, bezpieczny).

Moja ocena: 5/5

Używacie? Lubicie? :) 
Czytaj więcej »